gosiek - 2013-03-18 20:36:45

Jak w temacie.

Auto stało trzy dni i nie odpaliło. Kompletnie nie było prądu-  po włożeniu kluczyka kontrolki się pozapalały, jak zawsze pogasły ale nie zakręcił, pogasły i wyzerowały się liczniki, opadły wskazówki i lipa. Akumulator pod prostownikiem stał dobę. Autko jeździło, kręciło od razu, oszczędzałam prąd :D jeździłam bez radia, bez grzania tylnej szyby i bez wiatraków ... pojeździło dwa tygodnie i znów zdechło.
Bez żadnego ostrzeżenia- stał na mrozie nie używany dwa dni i bez problemu odpalił jechał jak  zwykle, zapaliła sie kontrolka poduszki ... zgasiłam silnik i zgon ... nie odpalił, nie kręcił.
Małż wścekły przyjechał, kabelki podłączył i zakręcił od razu.

Dodam, że nie zostawiłam włączonych świateł, kierunków, radia, świateł w środku ani nic z tych rzeczy.
Do tego wkurza mnie że znów trzeba będzie jechać do gazownika komputer regulować ...

Aku ma półtora roku i martwi mnie czy może coś kradnie prąd. I dlaczego padł po raz kolejny bez żadnego ostrzeżenia, nie pali się kontrolka akumulatora ani silnika. Jakby w jednej chwili kończył się prąd. Bo chyba gdyby nie było ładowania, gdyby było coś nie tak z alternatorem to powinna palić się kontrolka aku, czy nie?